Naprawdę ostra petarda przed Sylwestrem
Zazwyczaj w Sylwestra, czyli wchodząc w Nowy Rok, raczymy się wybuchowymi petardami. Pięknie rozświetlone grą świateł ciemne niebo nabiera zupełnie innego blasku. Przynosi satysfakcję mocą huku, ognia i kolorów. Niestety, inaczej jest w pracy prawnika kanonisty. Tu zazwyczaj „wybuchowe petardy” to sprawy które trafiają do kancelarii. Gdy są prowadzone od samego początku pod moim okiem, to takich kanonicznych fajerwerków zazwyczaj nie ma wcale lub zdarzają się niezwykle rzadko i to zazwyczaj z całkowicie niezależnych przyczyn. Gdy jednak ktoś zabiera się za „majstrowanie” przy procesie kanonicznym sam – wychodząc z założenia „stoję przy mikrofonie, nich mnie który przegoni” – to petardy są niekiedy tak mocne, iż mimo świadomości, że za sprawą kryje się jakaś tragedia ludzka (rozpad małżeństwa), łzy cieknące po policzkach i ból brzucha – obie przyczyny spowodowane niepohamowanym śmiechem są nie do opanowania. Nie inaczej było i tym razem, choć przyznam szczerze, takiej petardy to się nie spodziewałem nawet w okolicach Sylwestra.
Zadzwonił telefon. Jeden z kolegów, pracownik sądu kościelnego poprosił (chyb dla żartu), abym spróbował zestawić mu stan prawny zapisany w normie kan. 1101 § 2 KPK (symulacji całkowitej małżeństwa) ze stanem faktycznym opisywanym przez powoda w skardze powodowej, którą to powód złożył do sądu diecezjalnego. Powód argumentował tak: „nasza wzajemna sympatia do siebie oraz sytuacja osobista spowodowała chęć symulowania zgody małżeńskiej i więzi, niejako dla dobra związku i drugiej strony, co w dłuższym okresie zaowocowało efektem odwrotnym do zamierzonego”
Oddzwoniłem po 30 min. Wcześniej nie byłem w stanie wyksztusić z siebie słowa. Chwilę rozmawialiśmy i… padła druga petarda, kolega poinformował mnie, że sąd kościelny tę skargę przyjął, i co więcej, argumentacja powoda przekonała trybunał, że tytuł symulacji jest jak najbardziej godny rozważenia i należy go ująć w litis contestatio 🙂
Słów zabrakło… na jakikolwiek komentarz.
Za dwa dni Sylwester, za trzy Nowy Rok. Fajerwerki i petardy to krajobraz tych dni, mają być symbolem szczęścia i pomyślności w Nowym
Roku. Fajerwerki i petardy w procesie kanonicznym to coś zgoła odmiennego – to zwiastun otrzymania pewnego łacińskiego sformułowania na końcu wyroku – non constat de nullitate matrimonii (nie stwierdza się nieważności małżeństwa).
Ps. Aha, ponieważ nie był to jedyny fajerwerk w te dni, to zaraz po Nowym Roku, dla Drogich Czytelników moich postów, petarda jaką „odpalił”
swojemu klientowi jeden z polskich „miszczóf” adwokatury kościelnej (oczywiście zatwierdzony przez biskupa – a jakżeby inaczej – przy sądzie
duchownym). Oj, będzie wystrzałowo 🙂